Praktycznie zaraz po przyjezdzie z lotniska do Umedy i szybkim prysznicu pojechałyśmy ze znajomymi do Kobe, na koncert Penicillin. Zdążyłysmy dosłownie w ostatniej chwili, zespół wszedł na scene jakieś 5 minut później. Grali ponad dwie godziny, w międzyczasie przekonałam się, że oglądanie koncertu zaraz po 10 godzinnym locie nie jest najlepszym pomysłem - dałam radę stac tylko siłą woli. Oczywiscie dali świetny koncert - zagrali kilka piosenek z najnowszego album, "Cell", oraz sporo starych, m.in piosenkę która bardzo lubię - "XXX" z mini albumu Earth. Poza walorami muzycznymi były tez walory wizualne - Hakuei w króciutkich lateksowych szortach i dużym szarym t-shircie z krótkimi rekawami ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz