Tak się złożyło, że podczas poprzedniego pobytu w Japonii napisałam tylko jeden post. Ponownie będę w Japonii w grudniu, mam nadzieje pisać częściej. Tym razem po raz pierwszy zamiast lecieć prosto do Osaki najpierw polecimy do Tokyo, jeszcze nie ustaliliśmy ile czasu tam zostaniemy - może tydzień, może cały pobyt z okolicznościowymi wyjazdami do Osaki.
========================
2010.10.22 Poland
english, just because :)
During latest staying in Japan i was too busy (read:too lazy :)) to write much, so there was just one post. At December i'm going to Japan again so i hope to write more. This time my sister, friends & I will go to Tokyo first instead of Osaka, and we still didn't decide when or if we will go to Osaka - it will depend on concerts i quess.
czwartek, 21 października 2010
niedziela, 21 marca 2010
2010.03.21 Osakako
Jesteśmy w Japonii od 5 marca, ale byłam zbyt leniwa aby cokolwiek pisac (tak jakbym wcześniej cos pisała a nie tylko wrzucała zdjecia...).
Tym razem zatrzymałysmy się w Osakako, uroczej dzielnicy pare przystanków od Umedy. Obawiałysmy sie trudnosci z dojazdami, bo pierwszy raz nie mieszkamy w centrum, ale jest dużo lepiej niz sie spodziewałysmy. Przede wszystkim - mało ludzi, to bardzo duzy plus! Do tego wszedzie mamy blisko, stacja pociągów w odległosci ok 50 metrów, dużo conbini w okolicy, mieszkania, jak na japońskie warunki, duże, dwa pokoje + kuchnia + łazienka + toaleta. Dla mnie trudne do zniesienia jest spanie na futonie, to nie na moje stare kosci, gdzie mi tam spac na podłodze....Dla Rudej to norma, ma jak w domu.
Zapomniałam dodac, że Osakako leży tuż nad morzem :)
statki w przystani
wszyscy nie lubimy kotków!
jak zawsze w Osace pełno kwiatów
sklep Don Kichote, musimy kiedyś sie wybrac
kotek za palmą.
Tym razem zatrzymałysmy się w Osakako, uroczej dzielnicy pare przystanków od Umedy. Obawiałysmy sie trudnosci z dojazdami, bo pierwszy raz nie mieszkamy w centrum, ale jest dużo lepiej niz sie spodziewałysmy. Przede wszystkim - mało ludzi, to bardzo duzy plus! Do tego wszedzie mamy blisko, stacja pociągów w odległosci ok 50 metrów, dużo conbini w okolicy, mieszkania, jak na japońskie warunki, duże, dwa pokoje + kuchnia + łazienka + toaleta. Dla mnie trudne do zniesienia jest spanie na futonie, to nie na moje stare kosci, gdzie mi tam spac na podłodze....Dla Rudej to norma, ma jak w domu.
Zapomniałam dodac, że Osakako leży tuż nad morzem :)
czwartek, 14 stycznia 2010
2010.01.05 Powrót do Polski
Miesiąc minął bardzo szybko. Kolejny raz planujemy przyleciec do Osaki na wiosnę.
Kolejka do odprawy. Lot był zaplanowany na 14:05, wiec na lotnisku byłyśmy ok 12. Było mnóstwo ludzi więc Shino, obawiając się czy zdązymy iśc do odprawy bagażu (do tego miałyśmy nadbagaż więc zajęłoby to jeszcze dłużej) poszedł porozmawiac z obsługą lotniska. Wrócił z niewesołą nowiną - bez wątpienia się nie spóźnimy, bo nasz lot ma opóźnienie 4 godziny.....
to się nazywa pech.......
dzięki tym 4 godzinom opóźnienia z Osaki do Amsterdamu dolecielismy o 22:05, czyli dokładnie wtedy kiedy miałysmy już byc w Polsce. Musiałysmy nocowac w Holandi, na szczęście hotelem zajęli się pracownicy KLM, następny samolot miałyśmy dopiero o 10 rano szóstego grudnia, do Polski doleciałyśmy na dwunastą...
ostatnie zakupy w lotniskowym Lawsonie
i już leciałyśmy. lot zamiast ok 9 godzin trawał 11 i pół godziny... w międzyczasie obejrzałyśmy 4 filmy, czyli wyrobiłyśmy naszą normę na 4 lata.
2010.01.04 Noworoczna wizyta w świątyni
Shino uparł się aby iśc do świątyni więc chcąc nie chcąc poszłysmy. Nie jestem szczególną zwolenniczką kościołów i świątyń (księża, księża i jeszcze raz księża), w Polsce w kościele bywam tylko przy okazji rocznicowych mszy za członków rodziny, więc tym bardziej nie kusiło mnie odwiedzanie japońskiej świątyni (tym bardziej, ze nie lubię traktowania tego typu miejsc jak miejsca do zwiedzania czy atrakcje turystyczne). Nie chciałyśmy robic zamieszania więc jednak poszłyśmy.
Spodeczek sake z okazji Nowego Roku. Nie piję alkoholu, ale spróbowałam bo chciałam wiedziec co piją muzycy których lubię.
Shino w kolejce do polania rąk wodą
sobota, 9 stycznia 2010
2010.01.03 Rok Tygrysa
Koniec roku w Japonii ma swoje zalety, przez pierwsze kilka dni stycznia prawie nie widuje się ludzi na ulicach Osaki (w Tokyo pewnie też jest ich dużo mniej). Większosc ludzi porozjeżdzała się po całej Japonii aby odwiedzic rodziny. Podróż shinkansenem w taki terminie jest koszmarem - trudno o bilet, jeszcze trudniej o miejsce siedzące, gdy wracałayśmy z koncertu Buck Tick w Budokanie widziałysmy bardzo duzo ludzi siedzących na podłodze, same też miałysmy problemy ze znalezieniem miejsca do siedzenia, musiałysmy przeczekac kilka pociągów, bo podróż na stojaco po nieprzespanej nocy raczej nam się nie usmiechała. Linią Nozomi z Tokyo do Osaki jedzie się 2,5 godziny, a tym razem miałam wrażenie że z 5 godzin.. W każdym razie na ulicach jest dużo spokojniej, nie ma tak dużo kur domowych wolniutko idących parami samym środkiem chodnika, dziewczyn i młodych kobiet kołyszących się z boku na bok na szpilkach (dlaczego noszą takie buty skoro nie umieją w nich chodzic?), czy równie śpieszących się salarymanów. Nie da się ukryc że nie znoszę takiego człapania, latałam pomiędzy nimi slalomem!
rowery, aby droga nie była nudna
wrota do piekła..a nie, to świątynia! brrr, to czerwone swiatło nasuwa mi od razu takie skojarzenia
Idąc z Umedy do Shinsaibashi łatwo zauważyc, że 2010 jest rokiem tygrysa. Tygrys na świątyni.
i następny...
kolejny!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)